fb
wersja rosyjska
„WISŁA 2014: Porozumienie między narodami” – czyli słów kilka o Festiwalu od Artura Cichmińskiego na Stopklatce.pl

W dniach 15-22 maja, w Moskwie, odbywać się będzie 7. Festiwal Polskich Filmów w Rosji „Wisła". Stopklatka, tak jak w poprzednich latach, będzie tam również, relacjonując dla Was najważniejsze momenty imprezy. 12 filmów w konkursie głównym, Panorama, pokazy specjalne „Wałęsy" i „Wenus w futrze"… Jednym słowem – widzimy się w Moskwie!

15 maja, w Moskwie, rusza siódma już edycja Festiwalu Polskich Filmów w Rosji „Wisła". Nie jest to żaden jubileusz, żadna okrągła rocznica, a jednak tegoroczny festiwal jawi się jako impreza szczególna. Niestety nie za sprawą prezentowanych w Moskwie filmów, choć te stanowią silną reprezentację, ale ze względu na aktualną sytuację na Krymie i wschodnich regionach Ukrainy. To dla festiwalu trudny moment i w pewnym sensie próba charakteru. W sytuacji, kiedy Świat w oficjalnym przekazie skłonny jest do bojkotu wszelkich inicjatyw na terenie Rosji, tak kulturalnych, jak i politycznych oraz, ostrożnie, ekonomicznych, Polska kontynuuje swój festiwal, który od siedmiu już lat zyskał w Moskwie swoją markę i ma swoją wierną publiczność.

Nikt nie mówi, że sytuacja jest jasna i prosta, ale jak podkreślają organizatorzy imprezy, to właśnie „…kino powinno być przestrzenią, w której reżyser wyraża swoje poglądy oraz mostem porozumienia między narodami". Z definicji i w dobrej wierze tak właśnie powinno być, a jak będzie to się okaże. Nie mniej jednak historia „Wisły", która to impreza zadebiutowała w kwietniu 2008 roku, pokazuje, że nie tylko można, ale nawet trzeba. Pierwsza edycja festiwalu zgromadziła 8-tysięczną widownię, co pozwoliło nazwać Festiwal Polskich Filmów w Rosji największym przeglądem filmów polskich za granicą. Sam start wstydu też nie przyniósł. Na dzień dobry moskiewscy widzowie mogli zobaczyć nagrodzonego Oscarem „Piotrusia i Wilka" powstałego w łódzkim Se-Ma-Forze czy „Pianistę" Romana Polańskiego, zdobywcę Złotej Palmy w Cannes.

Podobnie było z kolejnymi odsłonami „Wisły", podczas których frekwencja rosła, a sama publiczność nagradzała między innymi takie tytuły, jak „Ogród Luizy" Macieja Wojtyszko, „Różyczkę" Jana Kidawy-Błońskiego czy „Jutro będzie lepiej" Doroty Kędzierzawskiej.

Głównym trofeum festiwalu jest jednak Specjalna Nagroda Izby Filmoznawców i Krytyków Filmowych w Rosji „Biały słoń". W ubiegłym roku jury nie miało wątpliwości, że najlepszym filmem była „Obława" Marcina Krzyształowicza z Marcinem Dorocińskim w roli głównej. W poprzednich latach nagradzane były chociażby: „Czarny czwartek" Antoniego Krauze, „Rewers" Borysa Lankosza, „Bezmiar sprawiedliwości" Wiesława Saniewskiego czy „Jasminum" Jana Jakuba Kolskiego.

A w tym roku? A w tym roku zaprezentowanych zostanie dwanaście produkcji, które, co już zostało podkreślone, stanowią mocny akcent naszej kinematografii. W konkursie głównym, na ekranie nowego kina festiwalowego „Pięć gwiazdek", widzowie festiwalu zobaczą chociażby poruszający „Chce się żyć" Macieja Pieprzycy, zwyciężczynię ubiegłorocznej Gdyni czyli „Idę" Pawła Pawlikowskiego, jeden z najlepszych debiutów ostatnich lat – „Dziewczyna z szafy" Bodo Koxa, „W ukryciu" Jana Kidawy-Błońskiego, „Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego, „Bejbi Blues" Katarzyny Rosłaniec, „Bilet na księżyc" Jacka Bromskiego, a także kontrowersyjne, z punktu widzenia rosyjskiej publiczności, „Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego. Swoją drogą to może być jeden z ciekawszych seansów i to nie tylko ze względu na wartość artystyczną filmu, w Rosji od niedawna funkcjonuje ustawa o „czystości słowa i obyczaju"… No, ale festiwal bez skandalu, to nie festiwal… Tak czy inaczej my za film Wasilewskiego, jak i za inne mocno trzymamy kciuki.

Ale w Moskwie o główną nagrodę powalczą też takie hity jak „Drogówka" Wojciecha Smarzowskiego, „Imagine" Andrzeja Jakimowskiego oraz „Dzień kobiet" Marysi Sadowskiej. Do minionego piątku była jeszcze „Papusza" Krzysztofa i Joanny Kos-Krauze, którą jednak sami twórcy wycofali z programu w formie protestu przeciwko decyzji o zakazie wjazdu do Rosji przywódcy Tatarów krymskich Mustafa Dżemilewa.

Podsumowując rzecz całą, będzie się działo, a jak jeszcze dojdą do tego specjalne pokazy filmów „Wałęsa" Andrzeja Wajdy, „Wenus w futrze" Romana Polańskiego czy „Kołysanka" Juliusza Machulskiego, to rzecz cała wygląda naprawdę okazale.

Czy zatem 7. Festiwal Polskich Filmów w Rosji „Wisła" skazany jest na sukces? Tego na pewno wiedzieć nie można, ale można domniemywać, że ma na to spore szanse. Z jakiś powodów kino polskie jest w Rosji oglądane. Obiektywnie rzecz biorąc jedynie w ramach festiwalu. Dystrybucja, o sukcesie kasowym nie mówiąc, jakiegokolwiek polskiego tytułu jest mało prawdopodobna. Rosjanie nastawieni są głównie na odbiór własnych, coraz bardziej konkurujących z hollywoodzkimi produkcjami i właśnie na te ostatnie.

Mimo wszystko atmosfera festiwalu, poczucie swojego rodzaju święta, pewnego znaczącego wydarzenia robi swoje, dlatego nasza „Wisła" całkiem dobrze zadomowiła się na kulturalnej mapie Moskwy. Ludzie przychodzą, oglądają i dyskutują, i to jak dyskutują. Nasze kino wzbudza dość żywe emocje, po pierwsze bo jest śmiałe, po drugie bo pokazuje świat który znajduje się tuż obok Rosji, a jednak pozostaje inny, nierzadko mentalnie odległy. W końcu, obie kinematografie dość blisko ze sobą kiedyś się bratały i to też w gdzieś w społeczeństwie zostało.

15 maja wszystko się zacznie po raz siódmy. Czas jest specyficzny tak dla twórców festiwalu, jego gości, jak i chyba samych widzów. Trzeba jednak wierzyć, że są wartości, które potrafią przełamywać bariery, różne interpretacje, które pozwalają się porozumieć, a już na pewno ze sobą komunikować… I ta „Wisła" taka właśnie być powinna, próbą dialogu, szacunku i zrozumienia.

W Stopklatce oczywiście codzienne wideo relacje z imprezy. Będziemy rozmawiali z polskimi twórcami, pytając ich między innymi o opinie, wrażenia, odczucia… Ale nie tylko. Czyli nie przedłużając więcej, do zobaczenia w Moskwie!

[Artur Cichmiński]

Przejdź do artykułu w serwisie Stopklatka.pl



powrót